W przekroju całej imprezy najlepiej – podobnie jak przed rokiem – spisała się ekipa MKS Juvenii Wrocław, która wywalczyła sześć złotych medali, cztery srebrne i trzy brązowe. Drugie miejsce dla AZS UWM Olsztyn (5 złotych i 5 srebrnych), a trzecie dla AZS AWF Katowice (5 złotych i 3 srebrne).
Pełna klasyfikacja medalowa znajduje się poniżej:
Ulubieniec lokalnej publiczności raz jeszcze potwierdził swoją wysoką dyspozycję i w wyścigu na 800 metrów stylem dowolnym nie miał sobie równych. Zaborowski finiszował ostatecznie z czasem 7:55,93, a drugiego Antoniego Kałużyńskiego wyprzedził o ponad siedem sekund.
Ciekawie było także w wyścigach na dystansie 100 metrów. W eliminacjach kobiet najlepsze były Katarzyna Wilk, Aleksandra Urbańczyk-Olejarczyk i Anna Dowgiert. W finale Wilk potwierdziła pierwszą lokatę (54,97 s.), a pozostałe dwie panie zamieniły się miejscami.
Wśród panów nieobecność Konrada Czerniaka i Pawła Korzeniowskiego najlepiej wykorzystał Kacper Majchrzak. Zawodnik Warty Poznań finiszował zdecydowanie najszybciej, a dystans pokonał w czasie 48,96 s. Pozostałe miejsca na podium zajęli kolejno Jan Świtkowski (49,79 s.) i Jan Hołub (50,18 s.).
Duże emocje towarzyszyły także wyścigowi na 100 metrów stylem klasycznym, gdzie fenomenalnie popłynął Marcin Stolarski. Zawodnik z Warszawy odnotował czas 1:00,24, co pozwoliło mu ustanowić rekord Polski i jednocześnie wypełnić olimpijskie minimum.
Czwarty dzień przyniósł nam także podsumowania. Zawodnicy, którzy od piątku rywalizowali w szczecińskiej Floating Arenie ponownie podkreślali wysoką frekwencję na trybunach oraz znakomity poziom organizacyjny mistrzostw.
– Obiekt wypełniał się niemal do ostatniego krzesełka, wyścigi były oglądane na stojąco, a doping tak głośny, że aż zagłuszał spikera – cieszył się Kacper Majchrzak. – Atmosfera była rewelacyjna, zawody wspaniałe, więc nie mam nic przeciwko, aby następne mistrzostwa Polski także odbywały się w Szczecinie!
Zawodnikowi Warty Poznań wtórowała też Aleksandra Urbańczyk-Olejarczyk. – Wszystko było dopięte na ostatni guzik i czuliśmy się tu niezwykle komfortowo. Nie trzeba było się o nic martwić, obyło się w zasadzie bez jakichkolwiek opóźnień, a my mieliśmy doskonałe warunki, aby w spokoju przygotowywać się do kolejnych startów. Mistrzostwa wyszły świetnie, a Szczecin opuszczam z wielkim uśmiechem na buzi.
Przed rozpoczęciem Głównych Mistrzostw Polski w Pływaniu minima olimpijskie wypełniło ośmioro zawodników. Po naszych zawodach liczba ta została podwojona. Indywidualne kwalifikacje w stolicy Pomorza Zachodniego wywalczyli Alicja Tchórz, Anna Dowgiert, Katarzyna Wilk, Mateusz Sawrymowicz, Tomasz Polewka, Filip Wypych, Paweł Juraszek i wspomniany Marcin Stolarski. W świetnych humorach Szczecin opuścił też cały zespół Juvenii Wrocław, który zwyciężył w klasyfikacji medalowej (13 krażków).
]]>Wśród pań najlepsza okazała się Katarzyna Wilk, która uzyskała czas 56,55 s. i drugą Aleksandrę Urbańczyk-Olejarczyk wyprzedziła o 0,65 s. Trzecia na mecie pojawiła się Anna Dowgiert. Zawodniczka Śląska Wrocław przepłynęła dystans stu metrów w 57,31 sekundy.
Ciekawie było także u mężczyzn, ponieważ z rywalizacji wycofali się Konrad Czerniak i Paweł Korzeniowski. Pod nieobecność obu utytułowanych pływaków Floating Arenę przejęli na tym dystansie młodsi zawodnicy.
Bezkonkurencyjny okazał się Jan Świtkowski, który jako jedyny złamał barierę pięćdziesięciu sekund i dopłynął do mety z czasem 49,95 s. Drugie miejsce przypadło w udziale Bartoszowi Piszczorowiczowi z Włókniarza Kalisz (50,38 s.). Uzyskany czas było o 0,60 s. lepszy niż minimum na juniorskie mistrzostwa Europy, które odbędą się w tym roku na Węgrzech. Trzecie miejsce zajął Jan Hołub (50,62 s.), a czwarty finiszował Kacper Majchrzak (50,69 s.).
Kolejne emocje już w sesji finałowej, tym razem wyjątkowo, bo od godziny 16:00. Po przyznaniu medali w ostatnich dziesięciu kategoriach nastąpi krótka ceremonia zakończenia mistrzostw.
Do zobaczenia na trybunach Floating Areny!
]]>Zawodnik MKP Szczecin rano oszczędzał siły i eliminacje zakończył na piątym miejscu. Strategia okazała się właściwa, bo w popołudniowych finałach Zaborowski wykrzesał z siebie więcej energii, poprawił kwalifikacyjny czas o ponad siedem sekund i zasłużenie stanął na najwyższym stopniu podium.
Powody do radości miał dziś także Tomasz Polewka, który pokonał Radosława Kawęckiego na 50 metrów stylem grzbietowym i ustanowił nowy rekord Polski na tym dystansie (24,72 s.). Innymi zwycięzcami trzeciego dnia zawodów zostali między innymi Aleksandra Urbańczyk-Olejarczyk, Jacek Arentewicz i Paulina Nogaj, która na ostatnich metrach wyścigu w stylu motylkowym wyprzedziła Annę Dowgiert. W przedostatnim wyścigu (200 metrów stylem zmiennym) pewnie triumfowała dobrze znana szczecińskiej publiczności Katarzyna Baranowska.
Kolejne emocje związane z Głównymi Mistrzostwami Polski w Pływaniu już w poniedziałek. Sesja eliminacyjna rozpocznie się o godzinie 9:00, a sesja finałowa o 16:00, czyli o godzinę wcześniej niż miało to miejsce w przypadku poprzednich dni. Krótka ceremonia zakończenia imprezy została zaplanowana na 18:30.
Do zobaczenia!
]]>– Byłam w Szczecinie na Mistrzostwach Europy i obiekt był wtedy wypełniony po brzegi – wspomina Anna Dowgiert. – Pomyślałam sobie, że pewnie ciężko byłoby utrzymać podobną frekwencję na mistrzostwach Polski, które odbywają się na basenie 50-metrowym. Teraz muszę zmienić zdanie. Widziałam, co się działo na trybunach podczas sesji finałowych i stwierdzam, że ludzie w Szczecinie po prostu kochają pływanie!
Podobnego zdania jest Filip Zaborowski z miejscowego MKP. – Nigdy nie widziałem takiej frekwencji podczas mistrzostw Polski, więc można powiedzieć, że Szczecin jest pod tym względem zdecydowanym liderem. Floating Arena to duży obiekt, który pozwala pomieścić na trybunach bardzo wielu kibiców. Ci chętnie przychodzą oglądać zawody pływackie i zapewniają nam doskonały doping.
Szczeciński specjalista od 400 metrów stylem dowolnym na brak wsparcia z trybun narzekać z całą pewnością nie może. Fani w stolicy Pomorza Zachodniego traktują go wyjątkowo i za każdym razem wyrażają swoje wsparcie głośnymi okrzykami i brawami.
– Dla mnie doping jest bardzo ważny i cieszę się, bo czuję wsparcie szczecińskich kibiców. Na trybunach są też przecież moi znajomi oraz rodzina, więc to daje dodatkowego kopa, żeby wykrzesać z siebie jeszcze więcej energii. Podczas niedawnych Mistrzostw Europy w Londynie, gdy do startów szykował się którykolwiek z Brytyjczyków, kibice robili tak niesamowity hałas, że często sam miałem ciarki na plecach. W Szczecinie czuję, że dopinguje mnie duża część widowni, a to pomaga mi płynąć szybciej, dzięki czemu urywam te dodatkowe setne czy dziesiąte sekundy.
Trzymamy zatem kciuki, aby podczas niedzielnych finałów Floating Arena znów wypełniła się po brzegi. Do zobaczenia o 17:00!
]]>Wielkich emocji spodziewano się natomiast po wyścigu panów na tym dystansie. O jak najlepsze miejsca przed finałowym startem mieli się bić między innymi Konrad Czerniak, Michał Poprawa, Jan Świtkowski i Paweł Korzeniowski. W walce o medale zobaczymy jednak tylko dwóch ostatnich. Poprawa zakończył kwalifikacje na jedenastym miejscu, a Czerniak przegrał walkę z chorobą.
Nie wiadomo na razie czy niedyspozycja zdrowotna wykluczy utytułowanego zawodnika AZS AWF Katowice z dalszego udziału w mistrzostwach. – Na tę chwilę wygrywa choroba i Konrad nie był gotowy, aby wystąpić w wyścigu na 100 metrów stylem motylkowym. Zobaczymy, jak będzie się czuł później i wtedy zapadną decyzje dotyczące jego dalszych występów w Szczecinie – mówi klubowy trener.
Najlepszym rezultatem podczas kwalifikacji okazał się osiągnięty przez Maksymiliana Zgierskiego czas 53,84 s. Wspomniany Świtkowski był drugi (54,00 s.), a Korzeniowski czwarty (54,27 s.).
]]>W porannych kwalifikacjach zawodnik Warty Poznań był trzeci, ale w finale nie miał już sobie równych. Majchrzak prowadził od początku do końca wyścigu, regularnie powiększając przewagę nad goniącymi go rywalami. Czas 1:46,46, nie tylko o 0,13 s. lepszy od krajowego rekordu Pawła Korzeniowskiego, ale też ponad półtorej sekundy szybszy niż olimpijskie minimum, zdaje się mówić wszystko.
Po emocjach związanych z wyścigiem na 200 metrów stylem dowolnym Floating Arenę przejęły style klasyczny oraz grzbietowy. W pierwszym z nich zwyciężali rewelacyjna Dominika Sztandera i Maciej Hołub, w drugim absolutni faworyci, czyli Radosław Kawęcki i Alicja Tchórz.
W kończącej dzień sztafecie panów górą – głównie dzięki świetnej zmianie Konrada Czerniaka – okazała się drużyna AZS AWF Katowice.
]]>– Zdecydowanie. Teraz w końcu można skupić się na radości z pływania. Wczorajszy wynik zakwalifikował mnie na igrzyska, a przecież wiadomo, że taka impreza to największe marzenie każdego sportowca. Teraz będzie więc czas na ciężką pracę i dążenie do tego, aby w Brazylii zaprezentować się z jak najlepszej strony.
Długo starała się Pani o to minimum, a presja z każdym tygodniem rosła. Jak bardzo przeżywała Pani stres związany z brakiem wykonania tego ostatniego kroku?
– Naprawdę strasznie. Zaczęło się mniej więcej dwa tygodnie przed niedawnymi mistrzostwami Europy, trwało podczas samej imprezy i nie opuszczało mnie aż do wczoraj. Można więc śmiało powiedzieć, że przez ostatnie półtora miesiąca poziom kortyzolu zdecydowanie przekraczał u mnie normy przeciętnego człowieka!
Nieprzespane noce z całą pewnością nie pomagały w przygotowaniach…
– To prawda, ale mimo wszystko starałam się wypoczywać i jak najlepiej regenerować siły, bo tych startów podczas mistrzostw Europy było naprawdę dużo. Pierwszy raz w życiu występowałem w półfinałach na 100 metrów i 50 metrów stylem grzbietowym na długim basenie, a przecież do tego wszystkiego doszła także sztafeta. Łącznie uzbierało się z tego aż dziewięć startów na maksymalnych obrotach, więc nie da się ukryć, że pozostawiło to duży ślad w mięśniach.
Za Panią już jedne igrzyska olimpijskie, czyli chyba największa sportowa przygoda w dotychczasowej karierze?
– To było coś niezwykłego, bo przecież samo dostanie się na igrzyska to już duży sukces. Do tego dochodzą niesamowite wspomnienia z wioski olimpijskiej i zawsze pełne trybuny podczas startów, nawet w eliminacjach! Taka otoczka sprawia, że presja podczas tego typu występów jest jeszcze większa, ale jestem już nieco starszą zawodniczką, więc myślę, że tym razem poradzę sobie z tym lepiej.
Miała Pani już przyjemność być kiedyś w Brazylii czy będzie to pierwsza wyprawa do tego kraju?
– Nie, tam mnie jeszcze nie było. Zdarzyło mi się za to raz odwiedzić pobliski Meksyk. Rzecz miała miejsce podczas juniorskich mistrzostw świata w 2008 roku, więc można powiedzieć, że od dość dawna nie odwiedzałam już tych stron. Z radością odkryję nowy kawałek świata.
Szczecińska Floating Arena jest dla Pani bardzo szczęśliwym obiektem…
– Zgadza się, ten basen kojarzy mi się dobrze od samego początku, czyli od mistrzostw Europy z roku 2011. Miałam wtedy pierwszą w życiu okazję, aby wystartować we wszystkich finałach grzbietowych na krótkim basenie i tak naprawdę Floating Arena już wtedy zaskarbiła sobie moją wielką sympatię. Wielu zawodników osiąga tu lepsze czasy niż w Londynie, a to pokazuje, że obiekt jest stworzony do szybkiego pływania.
]]>Zdecydowanie najciekawiej było w wyścigach na 200 metrów stylem dowolnym. W ostatniej z piętnastu serii wystartowali między innymi Rafał Bugdol, Mateusz Arndt, Kacper Majchrzak, Filip Zaborowski i Kacper Klich. Cała piątka popłynęła na tyle szybko, że zakwalifikowała się do popołudniowych finałów, a różnica czasowa między pierwszym i trzecim zawodnikiem z tego grona wynosiła zaledwie 0,03 s.
Oprócz wspomnianej piątki w sesji finałowej zobaczymy też między innymi Pawła Wernera – jedynego pływaka, który złamał w eliminacjach czas 1:50 (1:49,24) oraz jego imiennika – Pawła Korzeniowskiego (1:50,26).
Małą niespodzianką zakończył się natomiast kwalifikacyjny wyścig na 100 metrów stylem grzbietowym u mężczyzn, gdzie Radosław Kawęcki (55,39) przegrał walkę o pierwsze miejsce z Tomaszem Polewką (55,08). Inaczej było za to w rywalizacji pań, gdzie faworyzowana Alicja Tchórz po raz kolejny podczas tych mistrzostw udowodniła, że do Szczecina przyjechała w bardzo dobrej formie. Zawodniczka Juvenii Wrocław okazała się najlepsza na tym dystansie i dzięki czasowi 1:03:56 o 0,19 s. wyprzedziła drugą Agatę Naskręt.
Czekamy teraz na wielkie emocje w popołudniowej sesji finałowej. Do zobaczenia o godzinie 17:00!
]]>Szczególne emocje przyniósł wyścig na 50 metrów stylem dowolnym pań, gdzie Aleksandra Urbańczyk-Olejarczyk okazała się nieco lepsza od Anny Dowgiert, bohaterki porannych eliminacji. W finale obie panie uzyskały wyniki poniżej minimum olimpijskiego (kolejno 25,03 s. i 25,23 s.). Działo się także w rywalizacji panów na tym samym dystansie, gdzie do walki o złoto stanęli Konrad Czerniak, Kacper Majchrzak i Paweł Korzeniowski. Ostatecznie zdecydowanie najlepszy okazał się ten pierwszy, który jako jedyny złamał barierę 22 sekund (21,96 s.). Kolejne miejsca zajęli Paweł Juraszek i Filip Wypych (obaj z olimpijskim czasem 22,13 s.), a Korzeniowski (4. miejsce) i Majchrzak (8. miejsce) nie zmieścili się na podium.
Odnotować trzeba jeszcze z całą pewnością świetny występ Alicji Tchórz (2:10,40), która wywalczyła minimum na 200 metrów stylem grzbietowym. Byli też zawodnicy, między innymi Jan Świtkowski i Radosław Kawęcki, którzy swoimi dzisiejszymi wynikami potwierdzili zdobyte już wcześniej minima.
Na najlepszą informację pierwszego dnia szczecińskiej imprezy kibice ze stolicy Pomorza Zachodniego czekali aż do godziny 19. To właśnie wtedy Mateusz Sawrymowicz zwyciężył w wyścigu na 1 500 metrów stylem dowolnym (15:08,54), uzyskując czas o ponad 6 sekund lepszy niż wynosi minimum do Rio.
Kolejne pływackie emocje we Floating Arenie już w sobotę. Eliminacje wystartują punktualnie o godzinie 9:00.
Do zobaczenia!
]]>